#1
|
||||
|
||||
![]()
Rozwiń swoją śmiałą tezę "Antygona polskiego teatru"... Bo Nina Andrycz była i Lady Mackbeth i Kassandra i wcielała się w wiele innych ról, a o Antygonie jakoś nie słyszałem... Może u nas na wsi jakiś okrojony repertuar dają...
|
#2
|
||||
|
||||
![]()
No.. no.. skad ta ironia? (95 lat Niny Andrycz, w tym pewnie ponad 80 na scenie.. zawsze glowne role.. repertur romantyczny, dramatyczny, historyczny.. jestem niemal pewna, ze w tym musiala byc Antygona, jesli nawet nie: moim zdaniem - metafora jest czytelna i nad wyraz akuratna.. przeciez to heroina - demon- cesarzowa.. klasa sama w sobie.. Dama, ktora, jak sama mowi, musi byc juz zawsze.. czy naprawde grala Antygone? Jest Antygona.. a tez Kleopatra, Krolowa Elzbieta.. Ofelia.. wszystko to grala na deskach po 300-400 razy..
Czy chcesz powiedziec nam Janku, ze Twoja kompetencja w kwestii jej 85 letniego repertuaru jest wieksza niz 5 zdan na ten temat wyszukiwanych zazwyczaj po amatorsku na Google? Jak ktos nie ma w glowie - znajdzie w Google - to smutne jak kadlubkowo nasza erudycja ograniczoo do tego prymitywnego medium.. no trudno.. nie bocz sie tylko - nie chce zle.. raczej tylko zapytac - skad wiesz, ze Jurek sie myli? w dodatku z taka pewnoscia?? jakkolwiek - szkoda, ze Cie nie ma na Facebooku - prezentuje dzis cala serie wczorajszej sesji.. byla popelniona napredce i przy okazji czegos zupelnie innego a jakos mocno dziala.. dolacz do naszej Facebookowej rodziny? Przeniosl sie tam caly "sensowny" kolektyw dawnego TE.. naprawde warto! czekamy ![]() |
#3
|
||||
|
||||
![]()
Moja wiedza jest akurat mizerna i prośba o kaganek szczera... Żadnej ironii.
Pozdrawiam. |
#4
|
||||
|
||||
![]()
Namawiałam Cie Janku na dołączenie do bezsensownego kolektywu, ale bezskutecznie. No ale teraz to się chyba bez wahania dołączysz do FB.
Skorzystałam po amatorsku z prymitywnego medium, tj. Google'a, a także Encyklopedii PWN, i oba te źródła zgodnie podają rok 1934 jako debiut. Poza tym od kilku lat nie występuje w teatrze, więc nie jest to w każdym razie ani 80 lat, ani tym bardziej 85 lat na deskach (ale i tak duzo zostaje!) . 300 czy 400 razy to tez liczba mało prawdopodobna. Musiałaby grac przez ponad rok w tej samej roli codziennie, a przecież są różne spektakle grane w teatrze. Ja mam gust nie taki wyrafinowany, więc jakos wolę jej starsze koleżanki, to jest Kwiatkowską i Szaflarską, też bardzo długie lata czynne zawodowo. Teatr Polski zawsze wydawał mi sie taki zakurzony, byłam na przedstawieniu Mariany Pinedy z Niną Andrycz w 1962 roku i nieco później jeszcze ze szkołą na Dziadach, a potem to juz chyba nie. Pozdr. M. |
#5
|
||||
|
||||
![]()
Takich dam teatru jak Nina A. to juz chyba nie ma - tak sobie mysle. I to chyba dobrze ze nie ma bo i teatr juz nie ten sam.
Coraz mniej wzniosłosci i patetyzmu a coraz wiecej otwartej szczerosci, skrajnych i bulwersujacych opinii, i tekstow mocnych, soczystych i nie 'pękajacych'. Mowi sie w dzisiejszym teatrze dialogi siarczyste, ktorych zaden producent filmowy nie zaryzykowalby pokazac swiatu, a szef stacji telewizyjnej poszedlby z torbami gdyby sie odwazyl na ryzyko. A nasza Nina Andrycz to taka ichniejsza Gloria Swanson z 'Sunset Boulevard'… Antyczna drama grecka ( Antygona czy nie Antygona?), nudna i nierealna do szalenstwa - to jej pole do popisu. Broda zadarta wysoko, reka w pozie melodramatycznej zastygla nieruchomo w powietrzu i liturgia słów, ktore 'bez wódki nie razbierjosz'. Z najbardziej znanych to chyba Beata Tyszkiewicz moglaby biegac za Ninę Andrycz, gdyby tak na Zelwerowicza sie nadziala w swoich latach siksowatych, a nie na Kobiele czy Łapickego ( chwala za to na wysokosciach). Eh, co tam… Tak sobie tylko pitolę, bom 'Vagina Monologue' przypomniał był sobie i tak mnie cosik wzieło na teatralne rozmyslania. Pana Janka i obojga paniów, pozdrawiam - usmiechniety ![]() jurcio |
![]() |
Thread Tools | |
|
|